Wczoraj postanowiłam siebie samą zobaczyć @wczulymobiektywie Dotychczas mnie samej z krwi i kości mało na zdjęciach, czas to zmienić . Mijają za chwilę trzy lata od pojawienia się na świecie mojego synka, Radka Lwa. To dla mnie dobry pretekst do powrotu z tematem wyglądu zewnętrznego. Presja zewnętrzna co do tego, ile…
Dzień dobry w październiku! Lubię kiedy na spokojnym jeziorze codzienności pojawia się lekki wiatr, który wymusza zmianę kierunku podróży. W gotowaniu często sama szukam tego wiatru inspirując się blogerami z całego świata. Instagram jest dość pojemny, ale czasem natrafiam się na ludzi o podobnym spojrzeniu i guście. Tym razem zabieram…
Dzień dobry po przerwie! Działania muzyczne pochłonęły mnie na tyle, że pisanie o chlebie zeszło na drugi plan. Ale wrzesień to dobry czas na powrót do tradycji publikowania przepisów. Ostatnio sąsiadka podarowała mi torbę orzechów włoskich. Więc łupanie orzeszków stało się wieczorną tradycją moją i Radka. A jak są orzechy…
Historia pewnego chleba… Każdy chleb, który wypiekam wiąże się z opowieścią o ludziach. Do żytniego stuprocentowego nie śmiałam się przymierzyć. Przyznaję się od razu. Wydawało mi się, że to totalnie niewykonalne zadanie taki wypiek. Zaczęłam od pszenno-żytniej foremki. Żytni zakwas podarowała mi Emilia (zajrzyjcie do niej tutaj). To był marzec…
Zbliżał się koncert tria Stryjo w Muzycznej Kroplówce u Jadźki Kłapy i zastanawiałam się, co by tu upiec dobrego w ramach niespodzianki. Przypomniał mi się zimowy wieczór na początku roku 2020, kiedy w kawiarni na Próżnej pałaszowałyśmy z Jadzią bezę, a Radek wyjadał owoce (faza fascynacji kulkami – borówki, jagody,…
Przepis na chleb z sezamem wg Vanessy Kimbell Chciałam, żeby pierwszy chlebowy wpis był nadzwyczajny, zawierał mnóstwo filmów i zdjęć, i opisów. A wyszło trochę inaczej. Może nawet lepiej. W prostocie siła. Część pierwszą pisałam wczoraj wieczorem, kończę teraz, mój aktywny dwulatek wreszcie śpi. Korzystam z ciszy i spokoju. Przeszła…
Taki widok zastałam rano w kuchni, kiedy po odespanej nocy (dzięki mężu) zeszłam na dół. Życzę sobie i Wam, drogie dziewczyny i kobiety, żebyśmy pozwoliły o siebie zadbać tym, którzy nas kochają. Żebyśmy miały w sobie odwagę robienia dla siebie miejsca w życiu, żebyśmy dały sobie czas na rozwinięcie skrzydeł…
Pomyślałam, że pierwszy wpis na blogu powinien wyjaśnić skąd się w ogóle wzięła nazwa: Co ja tu wyrabiam i jakie kręte drogi mnie doprowadziły do tego punktu zwrotnego na mapie mojego życia, że założyłam bloga. Mianowicie zaczęło się tak. Był to marcowy dzień, kilka lat wstecz. Mój małżonek postanowił zakupić…